Cześć
Zaglądam tutaj co kilka dni. Zabieram się za pisanie i...i kasuję. Dlaczego? Może dlatego, że dzieje się tak wiele na świecie, iż nie wiadomo o czym pisać. Na ten przykład jakiś czas temu wisiał nade mną temat psa prezesa, który narobił na trawnik sąsiada, a prezes sprzedał sąsiadowi w zamian uśmiech. Albo coś innego: święto małych patriotów - super. Rodzice tak bardzo się cieszyli, że az z tej radości zablokowali remizę, wszystkie wyjazdy z garaży OSP. Albo wandale, którzy nabazgrali coś na moście w Rogoźniku, a przecież ktoś go tak pięknie "odnowił". A brat szefa tak bardzo stęsknił się za śniegiem, że musiał go kupić pędzikiem w Grodźcu. Chyba, że to było ze smutku, bo owady wpędziły brata w takie osłupienie, że aż usiadł na trochę.
Wiem, że strasznie kolokwialny jest tekst, ale to już wszystko się wydarzyło, nie ma się co nad tym rozwodzić, rozpamiętywać, bo przecież prezes nie wie gdzie jego pies sra, mali patrioci mają gdzieś gdzie ich rodzice parkują, wandale nie chcieli, po śniegu z Grodźca nie da się jeździć na sankach, a owady zimują w kryjówkach na korze drzew i w ściółce, w śród opadniętych liści.